Dzisiaj coś dla kobiet.
Praktyka menstruacyjna. Owiana złą sławą, przecież okres to nie choroba… przecież nie będę leżała plackiem, jak inni skaczą do Chaturangi… przecież mam siłę… nawet więcej niż normalnie… ale jak to? stanie na głowie nie???
Otóż… jeszcze na początku XX w. joga była dla mężczyzn od mężczyzn. Były nieliczne kobiety które praktykowały (jakże to odmienne od tego co jest dzisiaj). Guruji Iyengar zaczął prowadzić klasy dla kobiet jako młody chłopak. Niewątpliwie miało to wpływ na rozwój całej gałęzi praktyki kobiecej, która ma na celu utrzymanie zdrowia i radości życia. Potem wraz z córką Gitą wiele lat przyglądali się kobiecej fizjologii, co z kolei przyniosło w 1983 roku książkę napisaną przez Gitę „Joga doskonała dla kobiet”.
Wracając do menstruacji i jogi. Skoro joga ma nieść zdrowie i szczęście, nie należy działać wbrew temu co już wiadomo 🙂 Gita w swojej książce zaleca nawet 48-72 h przerwy w praktyce, wykonywanie savasany i pranajam.
Jeśli menstruacje są normalne i regularne główne zalecenia mówią o:
– zakazie praktyki pozycji odwróconych (żeby nie działać wbrew grawitacji) i brzusznych
– nie zaleca się pozycji które ściskają brzuch głębokie skłony, mocne, zamknięte skręty.
– nie zaleca się pozycji rozgrzewających takich jak intensywne pozycje stojące, czy powitania słońca.
To co jest polecane, to pozycje tworzące przestrzeń w jamie brzusznej wzdłuż i w szerz, podparte pasywne wygięcia i skłony z podpartą głową w celu schłodzenia i tonizacji układu nerwowego. Kierunki ruchu w pozycjach stojących to mięśnie i organy kieruj do pleców i w górę. Pozycje stojące, podparte ścianą, używanie pomocy wyżej niż zazwyczaj. Wariantów menstruacyjnych jest niezliczona liczba (w końcu to joga Iyengara).
Poniżej wklejam przykładową sekwencję do praktyki podczas menstruacji (przebiegającej bez zaburzeń).
I… tak… znam to z autopsji… ten dziwny stan kiedy 20 osób na sali ciśnie dynamiczne skręty, czakrasany, okręty, czaturangi, dynamicznie wchodzą do świecy z przejściem do psa z głową w dół… a ty leżysz na kocyku z podpartą głową, trochę jak w wacie i jeszcze co jakiś czas dostajesz pytanie czy aby nie za mocne to wygięcie… Ale znam też z autopsji ten dziwny stan, kiedy przegniesz z praktyką i zamiast iść normalnie spać zasypiasz zwinięta w kulkę z bólu licząc, ze do rana się uspokoi… Wybieram kumulację energii na czas „po”
Trzymajcie się dzielnie!