1. Długość maty.

Większość osób nie zwróci na to uwagi, jednak dla mnie to rzecz najważniejsza (osoby wyższe wiedzą o co chodzi). Szukając maty dla siebie, odrzuciłam wiele kultowych, ze względu na ich niewystarczającą dla mnie długość. Uważa się, że mata powinna być dłuższa o co najmniej 5 cm od wzrostu osoby która będzie na niej praktykowała. Moim zdaniem, to absolutne minimum. Osobiście przy wzroście 178 cm szukam maty o długości 200 cm. Może to wygoda, może przyzwyczajenie, może mania wielkości 😉 nie ma nic gorszego od maty z której spadasz (tzn. jest… mata na której się rozjeżdżasz).
Osoby bardzo wysokie mają do dyspozycji maty które są cięte na metry. Podobnie będzie z osobami niskimi, które nie potrzebują aż tak długich mat.

2. Grubość maty.

Kolejnym ważnym aspektem do przemyślenia będzie grubość maty. I tu każdy wybór będzie miał swoje dobre i złe strony.

Maty podróżne – travel, od 0,4 mm, do max. 2 mm. Sprawdzą się w podróży, można je złożyć w kostkę, są lekkie (do 1 kilograma), więc mało prawdopodobne, że będziecie mieli nadbagaż na lotnisku 😉 Są też tańsze niż standardowe maty, ale moim zdaniem nie sprawdzą się jako jedyna mata.

Maty cienkie – light, 2,7-3,5 mm. Nadal lekkie (ok.2 kg), łatwe w transporcie. Łatwo na nich o stabilność, szczególnie w pozycjach stojących, balansach. Jednak poczujesz na nich każdą wbijającą się w podłogę kość, każde kolano, łokieć, grzbiet stopy, czubek głowy. (wiem bo sama praktykuję na takiej macie od lat). Rozwiązaniem jest składanie na pół (nie zawsze się da), układanie koca, albo podkładanie koca pod matę.

Maty standardowe – 4mm-5,5 mm. Standard to standard. Ani grube ani cienkie, ani ciężkie ani lekkie, ani drogie ani tanie 😉 po prostu odpowiednie ;p

Maty grube – powyżej 6mm. Maty dla wymagających, dla kościstych, dla wrażliwych, dla wygodnych. Bardzo komfortowe. Mogą dawać trochę mniej stabilności w pozycjach stojących i balansowych, ale żadne składanie czy koce do virasany nie będą potrzebne. Są ciężkie, więc jeśli chcecie z nimi się przemieszczać, należy to wziąć pod uwagę.

3. Materiał z którego jest wykonana mata

Tworzywo, to najistotniejsza rzecz jeśli chodzi o właściwości „czepne” maty.

PVC – najbardziej klasyczny materiał. Maty z PVC mogą być niezniszczalne i mogą „podrzeć” się po pierwszym użyciu, to zależy od firmy. Mogą byś super przyczepne i śliskie, też zależy od firmy. Za lepszymi parametrami będzie oczywiście szła wyższa cena. Dobre maty z PVC mają atesty, certyfikaty o nieszkodliwości i całkiem dobre właściwości antypoślizgowe. Są bardzo trwałe, łatwe w czyszczeniu (zazwyczaj można je prać w pralce). Z doświadczenia wiem, że trzeba je przepracować, żeby się z nimi w pełni zaprzyjaźnić (można też sypać solą i czekać, ale nie próbowałam).

TPE – Lekki, miękki, biodegradowalny, ciepły materiał. Niektórzy bardzo sobie chwalą praktykę na takich matach. I jak w poprzednim wypadku, mogą być świetne i słabe. Ja się kiedyś skusiłam i kupiłam piękną matę z TPE. Rozciągała się jak kawałek dzianiny, bo nie była wzmocniona w środku żadnym, nierozciągliwym materiałem. To nie znaczy, że są to maty złe z założenia. Mam z nimi najmniej do czynienia, stąd moje peany na ich cześć nie będą wielkie. Polubią je osoby które z matami się przemieszczają (lekkie), ale potrzebują „wygodnej” maty (grubsze).

Kauczuk naturalny – materiał baaaardzo tępy. Bardzo. Bardzo, bardzo. Tępy, że parzy. Czasem aż za bardzo tępy. To ogromna zaleta. Kolejną jest, że surowiec jest ekologiczny. Oczywiście ma wady. Jak każdy. Nie można jej prać, namaczać. Nie lubi słońca. Jest dość kruchy. I cena. Maty kauczukowe są dość drogie. I maja mocny kauczukowy zapach (przynajmniej przez kilka tygodni.

Kauczuk naturalny + mikrofibra – Dość modne ostatnio połączenie. Maty z warstwą mikrofibry są ładnie drukowane w modne, kolorowe wzory. Jednak, żeby taka mata spełniała swoje zadanie musi wystąpić jeden warunek, musi być wilgotna. Sprawdzi się w przypadku osób które się pocą, albo jeśli przed praktyką spryskasz matę odrobiną wody.

PU + kauczuk/PVC – Poliuretan zazwyczaj jest warstwą wierzchnią mat kauczukowych lub z PVC. Ma zalety. Jest gładki i antypoślizgowy, ale nietrwały i podatny na zadrapania. Nie „drapie skóry przy dynamicznych przejściach. Brudzi się od kremu, nie znosi alkoholu. Może zmieniać kolor od wilgoci. Niemniej maty z warstwą PU są piękne, poważnie 🙂

Inne: juta, korek, wełna, bawełna – trudno mi napisać coś więcej o tych matach oprócz tego, że słyszałam, że korek nie jest najlepszym materiałem na matę do jogi.

A teraz konkrety:

  • Moja standardowa mata to cienka mata Spezial (PVC, producent Kurma, 2,7 mm grubości).Kupiłam ją ciętą z rolki. Ma 220 cm. Moje ukochane lotnisko. Tyram ja bez przerwy od ponad 3 lat. Widać że jest używana, ale nie traci przyczepności, wręcz przeciwnie. (oczywiście musiałam poświecić jej troche matogodzin, żeby pokazała wszystkie swoje antypoślizgowe zalety). Piorę ją w pralce, a jak trzeba szoruję szczotką, miejsca gdzie są ręce i stopy, żeby ją doczyścić. Jest świetna bo jest lekka, ale… jest bolesna. Czuję każdą kość, która dociska się do podłogi. Siniaków nie zliczę 😉 Oczywiście podkładam sobie kocyk.Wcześniej miałam matę z Decathlona też z PVC. Porównując praktykę Powitań Słońca na obu, decathlonowa jest matą na której zmęczyłam się nieporównywalnie bardziej, niż na Spezialu (odstęp obu praktyk ok tygodzień). Odniosłam wrażenie, że cała moja energia idzie w to żeby nie ślizgały mi się ręce i nogi. (nie znaczy to, że wszystkie maty z Decathlona są złe, tamta zresztą przez wiele lat była poprawna). Doceniłam wtedy dobrą matę.
  • Mata Extra (PVC, producent Kurma, 4,6 mm grubości), grubsza siostra maty Special. Można kupić ciętą z rolki, dzięki czemu osoby o niestandardowym wzroście, będą miały matę o idealnej długości. Cechy mają dokładnie te same. Mata Extra jest jedynie bardzie komfortowa, ze względy na większą grubość.
  • Mata Kurma Sadhana (PVC, producent Kurma, 6,4 mm grubości 66×185 lub 60×200). Mata, która prędzej ci się znudzi niż zniszczy. Jeśli miałabym ją określić jednym słowem to będzie to : stabilność. Gruba, mięsista, dobrze izoluje, dobrze chroni kości, stawy, głowę. Nie przesunie się po podłodze. Jak ją dobrze przepracujesz będzie dobrze trzymać. Od kilku tygodni mam ją w domu i jest coraz lepiej z przyczepnością (test Powitań Słońca zdany, testy z dociskaniem kolan bez zastrzeżeń). Jest ciężka.
    Maty Kurma Sadhana mogą mieć też grubość 4,2 mm (wersja LITE)
    Podobno są produkowane w tej samej fabryce, co kultowe maty Manduka Pro (bardzo dobre maty) z dożywotnią gwarancją. Tylko cenę mają inna ;).
    Ważne! Od jakiegoś czasu pojawiła się ich nowa wersja GRIP. Podobno jest lżejsza i bardziej przyczepna. Dotykałam, nie jestem przekonana, ale pewnie przy odpowiednim przepracowaniu będzie spełniała swoje zadanie.
  • Maty Rishikesh i Kailash (PVC, producent: Bodhi, 4,5/3 mm grubości) bardzo odporne maty, mają mniej „bąbelkowastrukturę niż maty Spezial/Extra. Są bardzo trwałe, ale moim zdaniem potrzeba duuużo matogodzin żeby je dotrzeć.
  • Maty Samurai Marbled (kauczukowa, producent: Bodhi, 4 mm grubości, 60×183) Tępa, tkaninowa struktura. Dobra mata. Krótka, jak dla mnie, ale dobra.
    Ma cieńszą siostrę Samurai Ultra Light 3mm zalety i wady jak powyżej.
  • Maty ECOPRO Bodhi, Kauczukowe, różnej grubości i w różnych rozmiarach. Dobre, kauczukowe maty. Nie mają „tkaninowej” faktury mat Samurai
  • Maty Manduka kauczukowe. Jak wyżej. W różnych kolorach, rozmiarach i grubości. Cenne.
  • Maty Jade Yoga kauczukowe. To na moje standardy najwyższa półka mat do jogi. Jakzwykle mają różne kolory, rozmiary i grubości. Bardzo cenne, ale gdzieś sadzą drzewo, jakktoś wejdzie w posiadanie maty Jade.
  • Maty Joy in me PRO (kauczukowa z warstwą PU na wierzchu, producent: Joy in me, 4 mmgrubości, 68×185). Piękna mata. Stabilna i piękna, droga i piękna, piękna. Daje dobrąprzyczepność i wszystkie zalety i wady mat z warstwą PU.

Nie znaczy to, że inne maty są złe, czy słabsze. Z tymi miałam do czynienia, więc czuję więc czyję się na siłach żeby napisać o nich coś więcej.

Inne maty:

Wersje budżetowe: do kupienia na popularnych portalach aukcyjnych, najczęściej z PVC lub z TPE. Może być róźnie. Mojej mamie mata z Biedronki się połamała (co prawda dopiero po roku), ale pamiętam stare maty z PVC, różowe z białym nadrukiem kilku asan. To były maty! Kleiły się jak lepik. Pod koniec ich „służby” wszędzie sypały się różowe okruszki, ale ręce w psie z głową w dół się nie przesuwały.
Podobne maty będzie można kupić w marketach, sieciówkach odzieżowych typu H&M, Lidlach czy sieciówkach sportowych. Mogą być świetne i słabe. Loteria, ale przynajmniej nie najdroższa.

Profesjonalne maty kupicie w sklepach internetowych, które specjalizują się w akcesoriach do jogi. Tam też możecie zwrócić się o pomoc w wyborze maty, czy dokładnym opisie właśnie tej, którą macie na oku.
(dobre adresy: https://yoga-yoga.pl/ https://yogabazar.pl/ https://jogasklep.pl/ z tymi miałam do czynienia i mam dobre doświadczenia, co nie znaczy że inne są gorsze).

I na koniec.
Przemówi teraz przeze mnie moja wewnętrzna sroczka.
Mata musi się wam podobać. Nie musi być wzorzysta, czy nie wiadomo jaka, ale musicie patrząc na nią mieć spokój w głowie, a mnie oliwkowa mata nie uspokaja 😉 Wiecie o co chodzi 🙂

Jeśli macie jakieś pytania, czy swoje własne doświadczenia dajcie znać.

Facebook User Timeline

Close